można uczynić teraz. Ponieważ Artur pokonał tego Rzymian

można uczynić teraz. ze względu na to że Artur pokonał tego Rzymianina, który chciał być imperatorem, tego Lucjusza, jego gwiazda nigdy nie świeciła jaśniej niż chwili. Każdy, kto podniósłby dłoń przeciwdziałające Arturowi, zostałby rozszarpany poprzez tłum albo poprzez jego towarzyszy, nigdy nie widziałem człowieka tak uwielbianego. analizuję, że to dokładnie z tego powodu chciałem choćby z daleka ujrzeć jego twarz, by zobaczyć, co takiego jest w tym królu, że tak go kochają... Jego głos powoli zamarł w ciszę, a Morgause poczuła się nieswojo. – I uczyniłeś to? Gwydion powoli przytaknął. – On zaiste jest królem... nawet ja, który nie mam względu, by go kochać, czułem ten urok, jaki wokół siebie tworzy. Nie wyobrażasz sobie, jak jest czczony. – Dziwne – powiedziała Morgause – ja na przykład nigdy nie uważałam, by był taki wyjątkowy. – Nie, bądź sprawiedliwa – odparł Gwydion. – Nie ma wielu, a możliwe że nie ma na tej ziemi nikogo innego, kto potrafiłby połączyć wszystkie strony, jak on to uczynił! Rzymian, Walijczyków, Kornwalijczyków, ludzi zachodnich ziem, Anglików ze wschodu, ludy Bretanii, Stary Lud, ludzi Lothianu... Wszyscy na całej tej ziemi, wszyscy zjednoczeni pod gwiazdą Artura. Nawet ci Saksoni, którzy niegdyś walczyli na śmierć i życie przeciwdziałające Utherowi, przysięgają, że Artur ma być ich królem. bywa wielkim wojownikiem... nie, nie w samej walce, nie walczy dobrze od pozostałych rycerzy, nawet w połowie nie tak prawidłowo jak Lancelot, czy Gareth, ale jest wielkim przywódcą. I jest coś... jest w nim coś... prosto go kochać. I skoro wszyscy tak go uwielbiają, ja nie mam nic do pracy. – A więc – powiedziała Morgause – ich miłość musi zostać jakoś umniejszona. Musi zostać obnażony. Nie jest lepszy od pozostałych ludzi, Bogowie to wiedzą. Spłodził ciebie ze swą własną siostrą, wiadomo także zarówno tutaj, oraz za granicą, że nie postępuje po męsku ze swoją królową. bywa nazwa na takiego faceta, który spokojnie patrzy, jak inny adoruje jego małżonkę, i nie taka znów ładna nazwa, jak wiesz. – Jestem pewien, że coś z tego można zrobić – powiedział Gwydion. – Choć mówi się, że ostatnimi czasy Lancelot trzyma się z dala od dworu i uważa, by nigdy nie zostać sam na sam z królową, tak by nawet cień skandalu nie padł na jej imię. Mówią mimo wszystko, że płakała, jak potomka, i samo płakał Lancelot, kiedy żegnał się z nią, odjeżdżając, by walczyć u boku Artura przeciwdziałające Lucjuszowi. przenigdy też nie widziałem człowieka walczącego tak, jak Lancelot. da się pomyśleć, że chciał się umyślnie wystawić na śmierć. przenigdy mimo wszystko nie otrzymał choćby jednej rany, jakby jego życie było zaczarowane. interesujące... on jest synem Wielkiej Kapłanki Avalonu... – Zamyślił się. – prawdopodobnie, że ma nad sobą jakąś nadnaturalną ochronę. – Morgiana by o tym wiedziała – powiedziała Morgause sucho – ale nie radzę ci jej o to pytać. – Wiem, że czary chronią życie Artura – ciągnął Gwydion – ponieważ nosi uświęcony Ekskalibur, miecz z Regaliów Druidów, i do niego magiczną pochwę, która chroni go przed utratą krwi. Bez niej, jak mi powiedziała Niniana, wykrwawiłby się na śmierć w bitwie pod Celidonem, dodatkowo później... Morgiana jako pierwsze zadanie otrzymała rozkaz, by odebrać ten miecz Arturowi, jeśli on od nowa nie przysięgnie, że jest wierny Avalonowi. I nie wątpię, że moja matka jest na tyle silna, by to uczynić. Wątpię, by moja matka przed czymś się zawahała. analizuję, że z nich dwojga, to już preferuję swego ojca, sądzę, że nie wiedział, jakie zło czyni, kiedy mnie płodził. – Morgiana też tego nie wiedziała – zaprotestowała Morgause ostro. – Och, dość już mam Morgiany... Nawet Niniana poddała się jej urokowi – odparł Gwydion równie ostro. – Chociaż ty nie zaczynaj jej przede mną bronić, matko! Viviana też była taka, potrafiła oczarować każdego faceta, by postępował wedle jej